czwartek, 10 maja 2018

Kontrola kontroli nierówna


9 maja radni spotkali się na 25. sesji Rady Powiatu poświęconej omówieniu wyników kontroli starostwa i jednostek organizacyjnych powiatu przeprowadzonych w 2017 r. Została zwołana na wniosek radnych opozycyjnych. Dlaczego przez nich? Wyjaśnił to Kazimierz Bogucki. Na posiedzeniu komisji rewizyjnej Teresa Frączkiewicz złożyła wniosek, żeby omówić wyniki kontroli starostwa dokonanej przez Regionalną Izbą Obrachunkową, ale radni z tzw. koalicji rządzącej (Andrzej Wałęga i Mariola Szurynowska – dysponująca jako przewodnicząca komisji dwoma glosami) go odrzucili. Radni opozycyjni chcieli rozmawiać o kontroli, tego im odmówiono. Wobec tego pięciu radnych opozycyjnych złożyło wniosek o zwołanie sesji i przewodniczący nie mógł inaczej postąpić, jak ją zwołać.



„Protokół kompleksowej kontroli gospodarki finansowej powiatu górowskiego”, wystąpienie pokontrolne i odpowiedź na nie znajdują się na stronie internetowej owiatu, Podobne materiały dotyczą innych kontroli nie są już dostępne, radni przed sesją ich także nie otrzymali.

Protokół kontroli starostwa liczy ponad 100 stron, więc nie da się go tutaj streścić, więc podam jeden przykład z niego zaczerpnięty, jak władze powiatu gospodarują naszymi pieniędzmi.  W 2015 r. powiat otrzymał kredyt krótkoterminowy z DNB Bank Polska w wysokości 1,5 mln zł. Wówczas obsługą bankową powiatu zajmował się Bank Pocztowy (od 2012 r.), ale ocenił krytycznie sytuację finansową powiatu i nie chciał udzielić wsparcia finansowego. DNB wybrano bez przetargu, co RIO oceniło negatywnie i potraktowało jako złamanie ustawy prawo zamówień publicznych. Wg starosty do tego złamania prawa nie doszło. Wówczas wyłoniła się konieczność połączenia systemów bankowości elektronicznej DNB (oparty na systemie Windows) i starostwa (oparty Na DOS’ie). I nie udało się. Okazało się to niemożliwe.


Na sesji chciałem się dowiedzieć od starosty, jak wyglądała konsultacja w tej sprawie z informatykiem zatrudnionym w starostwie. Starosta poczuł się oburzony, że miałby uzgadniać swe decyzje z informatykiem, więc zrozumiałem, że integracja tych dwu systemów bankowych została podjęta przez niego bez udziału informatyka. Za tę decyzję powiat zapłacił  40 tys. zł. Doszło też do szkolenia pracowników wydziału finansowego w bardzo dziwnych okolicznościach. Szkolenie bowiem odbyło się w gabinecie skarbnika z wykorzystaniem jednego komputera. Pięć osób stało za plecami szkoleniowca z DNB Polska i przez jego ramię oglądało monitor komputerowy. Za to szkolenie zapłacono 30 tys. zł.

Podczas sesji radni opozycyjni zadali dużo pytań, ale uzyskali mało satysfakcjonujących odpowiedzi. Radni z tzw. koalicji rządzącej w ogóle nie odzywali poza starostą Piotrem Wołowiczem, który odpowiadał na pytania. Ta część obrad trwała około półtora godziny.

Nim przystąpiono do omawiania pozostałych kontroli (czterech czy pięciu) zgłosiłem wniosek o przerwę w obradach, podczas której moglibyśmy się zapoznać z protokołami pozostałych kontroli po ich udostępnieniu przez przewodniczącego rady Jana Rewersa. Radni tzw. koalicji rządzącej go odrzucili. Skazali wszystkich radnych na omawiania przebiegu i wyników kontroli bez znajomości szczegółów. Trwało to mniej niż trzydzieści minut.  Starosta podał kilka ogólników, padło kilka pytań … i na tym koniec.

Jakie konsekwencje rodziła kontrola finansowa starostwa? Jeśli dobrze zrozumiałem starostę – żadne. Wystarczy, że starostwo zadeklaruję, że wytkniętych uchybień nie będzie się robiło, co w odpowiedzi na wystąpienie pokontrolne uwidoczniło się przez deklarowanie: będzie się odbywać …,  przestrzegane będą … (najczęściej), przygotowana zostanie …, będzie podejmować …, zachowując zasady …