piątek, 29 marca 2019

Magia nad urną wyborczą

Grupa ośmiu radnych powiatowych uznała, że zachodzi pilna potrzeba przeprowadzenia sesji, na której należy dokonać wyboru przewodniczącego rady i jego zastępcy. Po ostatniej sesji z 19 marca dotychczasowa przewodnicząca złożyła rezygnację, a jej zastępczyni została odwołana i nie udało się jej przywrócić na wcześniej zajmowane stanowisko.

Ośmiu radnych (M. Biernacki, Fr. Nakoneczny, G. Owczarek, R. Pietrowiak, A. Rogala, U. Szmydyńska, M. Szurynowska i R. Wawer) złożyło wniosek o zwołanie sesji (pismo datowane  27 marca, do starostwa wpłynęło 28 marca). Przewodnicząca miała na to siedem dni, ale zareagowała błyskawicznie i wyznaczyła datę sesji na 29 marca. Starosta Kazimierz Bogucki miała na ten dzień zaplanowane szereg spotkań we Wrocławiu: z wojewodą dolnośląskim o poprawie stanu opieki zdrowotnej oraz remontu i modernizacji dróg powiatowych; z kuratorem oświatowym o akredytacji placówki doskonalenia nauczycieli; z dyrektorem Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w sprawie dofinansowania zakupu pojazdu do przewozu z przeznaczeniem dla Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Wąsoszu. Przewodnicząca mimo próśb starosty nie ugięła się i nie zmieniła daty sesji.

Sesja rozpoczęła się od sporu o wygłoszenie oświadczenia. Starosta chciał je odczytać, w którym opisał zaplanowane na piątek spotkania. Przewodnicząca Urszula Szmydyńska zrazu na to się nie zgodziła. Sugerowała, że może go przedstawić w punkcie dotyczącym wolnych głosów i wniosków, czyli pod koniec sesji. Chciała potraktować jego prośbę jako wniosek formalny. Ostatecznie po konsultacji telefonicznej z radczynią prawną starostwa pozwoliła staroście zabrać głos. Radczyni prawna ze względu na swoje inne obowiązki nie mogła uczestniczyć w sesji.

Starosta K. Bogucki po odczytaniu oświadczenia zaapelował do Urszuli Szmydyńskiej o odwołanie rezygnacji. Niestety nie wycofała się ze swej decyzji.

Radny Grzegorz Trojanek chciał zmienić porządek obrad w ten sposób, żeby najpierw wybierać przewodniczącego rady. Wniosek odrzucono. Interesowało go, dlaczego projekty uchwał nie są opatrzone opinią radczyni. Znamienny był głos innego radnego Roberta Szymanowicza, która wskazywał na komplikacje związane z zawiadomieniem o terminie sesji.


Ryszard Pietrowiak zgłosił na stanowisko wiceprzewodniczącego rady Andrzeja Rogalę, do niedawna zastępca starosty. Otrzymał 9 głosów poparcia, 3 głosy przeciw i 3 wstrzymujące. Po ogłoszeniu wyników głosowania Robert Szymanowicz zwrócił uwagę, że karty do głosowania członków obecnej opozycji były wypełnione identycznym mazakiem, ponadto tak je wrzucali do urny, pokazując przewodniczącej rady swój głos. Podobnie postępowali podczas głosowania nad wyborem przewodniczącego. W kuluarach Robert Mazulewicz celnie to podsumował – mazakowa opozycja.


Ryszard Wawer – kandydat opozycji, zgłosił go Marek Biernacki, otrzymał 14 głosów poparcia przy 1 wstrzymującym, czyli opozycja i rządzący wspólnie zagłosowali za tą kandydaturą. A po wyborze starosta Kazimierz Bogucki oświadczył, że liczy na współpracę dla dobra powiatu. Robert Szymanowicz zaproponował, żeby sesje rozpoczynały się o godz. 9.00.Nowy przewodniczący nie powiedzial nie.

wtorek, 26 marca 2019

Moje pierwsze posiedzenie zarządu


26 marca po raz pierwszy po zmianie na stanowisku starosty spotkali się członkowie zarządu. Głównie zajmowaliśmy się budżetem i uchwałami związanymi ze zmianą rządzących.

                                                  Fot. Katarzyna Antolak (SP w Górze)

Przyjęliśmy uchwały w sprawie zmiany wieloletniej prognozy finansowej i zmiany budżetu powiatu oraz przyjęliśmy sprawozdanie z wykonania budżetu za ubiegły rok.

Jan Czerwiński szczegółowo dopytywał się o drogi powiatowe. Dowiedzieliśmy się, że w ubiegłym roku dokonano modernizacji poprzez utwardzanie drogi między Radosławiem i Nową Wioską, Rudną Wielką i Wąsoszem, Witoszycami przez Wioskę do Sicin oraz rozliczyła koszty dokumentacji dotyczącej drogi Siciny – Wioska  i modernizację chodnika w Czerninie (zadanie wykonane wspólnie z gminą Górą). Łącznie wydatki na te zadania wyniosły prawie milion zł.

Mnie zainteresowały wydatki na repatriantów. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie za pośrednictwem powiatu otrzymało ok. 124 tys. zł im na pomoc..

Odwołaliśmy upoważnienie dla byłego starosty i upoważniliśmy obecnego starostę Kazimierza Boguckiego do reprezentowania powiatu przed wszystkimi sądami i organami administracji publicznej  w sprawach, w których stroną jest powiat górowski, oraz do udzielania w tych sprawach dalszych pełnomocnictw. Odwołaliśmy również upoważnienie dla byłego wicestarosty do sprawowania kontroli oraz upoważniliśmy obecnego wicestarostę Grzegorza Kordiaka do sprawowania kontroli nad organizatorami rodzinnej pieczy zastępczej i rodzinami zastępczymi.

W sprawach różnych poruszyłem parę spraw, m.in. przygotowanie raportu o stanie powiatu, sprawozdanie z działalności Rady Powiatu, wspieranie połączeń autobusowych i dróg samorządowych. Zainteresowało mnie, dlaczego to nie strona internetowa powiatu jako pierwsza nie poinformowała o rezygnacji przewodniczącej Rady Powiatu.

Na kolejnym posiedzeniu zarządu będzie poruszonych kilka bardzo ważnych spraw, ale o tym później.

wtorek, 19 marca 2019

Jestem stąd - rozmowa z Kazimierzem Boguckim


- Od lat pan jest znany jako działacz społeczny i polityczny. Jak to się zaczęło?
- Początki mojej aktywności sięgają pamiętnego sierpnia 1980 r. Wówczas pracowałem jako kierowca w Przedsiębiorstwie Usług Technicznych w Górze. Wcześniej byłem kierowcą w tartaku i Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Budownictwa Komunalnego. Wtedy wstąpiłem do związku zawodowego „Solidarność”. Najpierw byłem szeregowym członkiem, a potem wybrano mnie do komisji zakładowej.


- A potem nastał stan wojenny!
- Nie było u nas jakiś protestów czy strajków. Dyrektor zarekwirował dokumenty związkowe. Zresztą nawet w tym dniu nie byłem w pracy.
- W latach osiemdziesiątych u schyłku PRL’u nic się nic działo w zakładzie?
- Po delegalizacji „Solidarności” władze wymyśliły rady pracownicze, które zajmowały się sprawami socjalnymi, np. zaopatrywaniem pracowników w kartofle, i opiniowaniem, podkreślam - wyłącznie opiniowaniem decyzji dyrektora w różnych ważnych sprawach. Koledzy obdarzyli mnie zaufaniem i powierzyli stanowisko przewodniczącego rady pracowniczej w zakładzie.
Nie pamiętam okoliczności, ale prawdopodobnie miało to związek z piastowaniem funkcji przewodniczącego rady pracowniczej, znalazłem się w radzie narodowej Góry, raptem dwa lata, bo w maju 1990 r.  skończyła się jej kadencja w związku z odtworzeniem samorządu terytorialnego.
- No i powróciła „Solidarność”?
- W Przedsiębiorstwie Usług Technicznych reaktywowano „Solidarności” i wybrano mnie jej przewodniczącym. Funkcjonowanie „Solidarności” w przedsiębiorstwie nie trwało długo, bo wkrótce zakład padł. Jako pierwszy na naszym terenie.
- Dlaczego PUT splajtował?
- My jako pracownicy obserwowaliśmy dziwne działania dyrektora rodem z Leszna – wyprzedaż mienia, zlecenia dla obcych firm, a nasi pracownicy nie mieli co robić. Wyglądało, jakby dyrektor chciał przejąć na własność zakład. Skończyło się to plajtą.
- Powróciła „Solidarność”, ale też poszliśmy do częściowo demokratycznych wyborów w czerwcu 1989 r.
- Na naszym terenie byliśmy bardzo zaangażowani w kampanii wyborczej. Jeździłem z kilkoma osobami nyską użyczoną od prywatnej osoby. Rozwoziliśmy plakaty i przez tubę popularyzowaliśmy naszych kandydatów. Głównie przemierzaliśmy teren obecnego powiatu górowskiego, ale też wypuszczaliśmy się dalej – do Bojanowa czy Gostynia.
- Po zakończeniu funkcjonowania rad narodowych pan nadal był radnym?
- Tak. Wówczas powstał Komitet Obywatelski „Solidarność”, na którego czele stałem. W maju 1990 r. zwyciężył w wyborach do Rady Miejskiej Góry.
- Co ta rada po sobie pozostawiła?
- Najwięcej pieniędzy przeznaczaliśmy na inwestycje – nie w liczbach bezwzględnych, ale procentowo. Intensywnie wodociągowaliśmy naszą gminę, inni to dokończyli, oraz zapoczątkowaliśmy budowę kanalizacji i gazyfikację.
- Niektórzy obserwatorzy naszego lokalnego życia publicznego mówią, że więcej czasu poświęcaliście na kłótnie?
- Może to i tak wyglądało, że kłóciliśmy, a wówczas sesje niekiedy trwały – dosłownie – od rana do wieczora. Faktycznie dopiero uczyliśmy się procedur demokratycznych, zawierania kompromisów, wypracowywania wspólnego stanowiska. Dla obserwatora z boku mogło się wydawać, że się kłócimy.
- W latach dziewięćdziesiątych po raz drugi zakład, w którym pan pracował upadł?
-  Takie moje szczęście! Młyn, bo o niego chodzi, wchodziła w skład przedsiębiorstwa z siedzibą w Lasocicach. My nie byliśmy samodzielni, nie mogliśmy sprzedawać naszych produktów, a nasze zyski szły do spółki – matki. Wypracowaliśmy ok. 20 mln zł. Na skup zboża po żniwach braliśmy kredyt obrotowy, bez zgody Lasocic żaden bank nam go nie dał. Wypracowanych pieniędzy z Lasocic też nie dostaliśmy. Bezskutecznie prosiliśmy ówczesne władze lokalne o poręczenie kredytu. Strajkowaliśmy, żeby uratować zakład. Chcieliśmy zmienić prezesa i odzyskać wypracowane pieniądze. Niczego nie osiągnęliśmy i zakład padł. Najpierw przeżyłem upadek PUT’u, teraz młyna.
- W latach 2006-2010 wybrano pana radnym powiatowym. Zbyt dużo pan nie mógł zrobić, będąc w opozycji, ale co udało się osiągnąć?
- Ocenialiśmy, że ówczesna pani starosta Beata Pona jest złym starostą i staraliśmy się ją zmienić. Udało się to dopiero pod koniec kadencji. Nagłośniliśmy sprawę defraudacji pieniędzy przez panią starostę. Pomógł nam w tym poseł PiS’u Dawid Jackiewicz, obecnie europoseł. Sprawą skończyła się wyrokiem skazującym. Ujawniliśmy finansowanie gazet lokalnych z kasy starostwa.
 - Oprócz działalności na niwie samorządowej zaangażował się pan w działalność „Solidarności”?
- Od czasu przejścia związku zawodowego do regionu Dolny Śląsk pełnie funkcję przewodniczącego Międzyzakładowej Komisji Koordynacyjnej, a obecnie Rady Oddziału z czteroletnią przerwą w latach 2006-2010, kiedy to przewodniczącym był Robert Wojciechowski.  Obecnie na naszym terenie funkcjonuje 8 komisji zakładowych z 200 członkami. Nie jest to dużo, ale też nie ma u nas zbyt wielu zakładów, gdzie mogłaby rozwinąć swą działalność „Solidarność”.  Udzielamy doraźnej pomocy prawnej, raz w tygodniu dyżuruje w siedzibie „Solidarności” prawnik (stara przychodnia, ul. Armii Polskiej). Ja pełnię tutaj dyżur we wtorki w godzinach od 12.00 do 16.00 i czwartki od 13.00 do 17.00.
- Jest pan jednocześnie przewodniczącym Prawa i Sprawiedliwość?
- Pełnię tę funkcję od 2006 r.
- Czy to już wszystkie funkcje sprawowane przez pana?
- Jeszcze jestem aktywnym członkiem koła Rodziny Radia Maryja przy parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Górze, wspierającym Radio Maryja i Telewizję Trwam.
- Czy warto udzielać się społecznie?
- Tak, warto. Szlag mnie trafia, jak widzę nieudolne poczynania obydwu samorządów górowskich, gminnego i powiatowego, które nie chcą lub nie umieją sobie poradzić z problemami, dlatego kandyduje na stanowisko burmistrza Góry. Jestem stąd, całe życie tu spędziłem, urodziłem się w Ślubowie, uczyłem się i pracowałem w Górze, uważam, że górowianie zasłużyli na lepszą władzę.
-         Dziękuję za rozmowę.

Rozmowę przeprowadził Mirosław Żłobiński  


Pierwodruk: "Fakty Górowskie" 2014 nr 30 s. 1, 3

Nieoczekiwana zmiana miejsc


19 marca po raz pierwszy w tej kadencji samorządu powiatowego radni zebrali się na nadzwyczajnej sesji. Powodem było złożenie rezygnacji z pełnionej funkcji przez dotychczasowego starostę Piotra Wołowicza. Wniosek o zwołanie sesji złożyło czworo radnych – Mariola Szurynowska, Ryszard Wawer, Grzegorz Kordiak i Andrzej Rogala. Celem było wybór nowego starosty, jego zastępcy i nowego zarządu, bo rezygnacja starosty ze stanowiska powoduje odwołanie zarządu.

Piotr Wołowicz podczas obrad wyjaśnił motywy swej decyzji. Oświadczył, że żadne wydarzenia w sposób nadzwyczajny nie wpłynęły na jego rezygnację. Kierował się motywami osobistymi, tego wątku z przyczyn zasadniczych nie rozwijał, oraz rozbieżnością wobec celów, które powinien realizować samorząd. Stwierdził, że mimo jego odejścia powiat będzie nadal funkcjonował. Wskazał na pewne problemy, które powiat winieni rozwiązać. Jednym z nich było niskie wynagrodzenia pracowników, co powoduje ich odejście, co stanowi zagrożenie dla powiatu.


Obecni – radni i widzowie obecnie na sali (ok. 10) i przed monitorami komputerowymi – wyczekiwali na głosowanie nad wyborem starosty. Najpierw odwołano dotychczasowy zarząd (15 głosów za) i Mariolę Szurynowską ze stanowiska wiceprzewodniczącej rady. Wg krążących pogłosek miała objąć funkcję zastępcy starosty. Następnie wybrano Marka Biernackiego (koalicja rządząca) na stanowisko przewodniczącego komisji skarg, wniosków i petycji. Przegrał Robert Szymanowicz (opozycja). Zgodnie z oczekiwaniami na stanowisko starosty zgłoszono Andrzeja Rogalę. Uczynił to Grzegorz Kordiak. Następnie w imieniu opozycji Mirosław Żłobiński zgłosił Kazimierza Boguckiego.

Aktywność samorządową rozpoczął w quasi-samorządzie, jakim były radny narodowe, potem został wybrany z ramienia Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” do Rady Miejskiej (1990-1994).  Przez dwie kadencje 2006-2010 i 2014-2018 był radnym powiatowym, od 2018 pełni ponownie funkcję radnego. Od dawna  jest szefem górowskiej „Solidarności”. Od wielu lat także stoi na czele górowskiego Prawa i Sprawiedliwości. Jak widać, jest to osoba o bogatym doświadczeniu społecznym, związkowym, samorządowym i politycznym.

Wynik głosowania zaskoczył wszystkich – radnych i widzów, wśród nich panią burmistrz Irenę Krzyszkiewicz. Kazimierza Boguckiego poparło 8 radnych, jego kontrkandydata Andrzeja Rogalę – 7. W ten sposób K. Bogucki został nowym starostą górowskim. Wiadomo było, że przed sesją opozycja i koalicja rządząca przygotowują się do tego głosowania. Okazało, że tym razem opozycja była skuteczniejsza. Udało się jej pozyskać dwu radnych. Jednak to nie koniec zaskoczeń. Nowy starosta bowiem zaproponował na swojego zastępcę Grzegorza Kordiaka. Jego poparło też 8 radnych, przeciwnych było 7.


Starosta K. Bogucki nie chciał wygłosić exposé, ma zamiar uczynić to później. Nie ma zamiaru robić rewolucji, liczy na porozumienie ponad podziałami i na współpracę z gminami. Warto docenić odwagę nowego starosty, który podjął się karkołomnego zadania kierowania powiatem obciążonego długami i licznymi problemami.

Wybrano jeszcze dwu członków zarządu – Mirosława Żłobińskiego i Jana Czerwińskiego, ale obsadzenie stanowiska zastępcy przewodniczącej rady nie udało się. Ryszard Wawer zgłosił Mariolę Szurynowską którą  dwie godziny wcześniej odwołano. Kolejne zaskoczenie. Nie uzyskała wystarczającego poparcia (4 głosy za, 10 wstrzymujących, 1 głos nieważny).


Na koniec uchwalono wysokość nagrodzenia starosty (7 głosów za, 5 przeciw, 3 wstrzymujących). Wyniosło ono 8,9 tys. zł brutto. Zostało umniejszone o 1 tys. w stosunku do wynagrodzenia poprzedniego starosty. Ten tysiąc złotych przeznaczył na powiększenie diet radnych. Ich wielkość bowiem ustalono w 2004 r. Zaapelował, żeby to samo uczynił jego zastępca.

Zmiana rządzących w powiecie zapowiada burzliwe miesiące w Radzie Powiatu, bo nie uwierzę, żeby przegrani tak łatwo się pogodzili ze swoją klęską. Już bowiem zaczęli szukać osobę, która poparła nowego starostę. A może najlepszym rozwiązaniem byłoby jakieś porozumienie.



piątek, 15 marca 2019

Zmiany w Radzie Powiatu

Od kilku dni po Górze krążyły pogłoski, że starosta Piotr Wołowicz stracił swoje stanowisko. Pełnił je ponad 8 lat, najdłużej w historii powiatu górowskiego. Dzisiaj się one potwierdziły wraz z informacją o tym, że we wtorek 19 marca odbędzie się nadzwyczajna sesja Rada Powiatu, gdzie w porządku obrad znalazł się punkty takie jak wybór starosty i wybór zarządu. Starosta złożył rezygnację, co skutkuje koniecznością podjęcia uchwały o przyjęciu rezygnacji całego zarządu.


Sesję zwołano na wniosek czworga radnych – Marioli Szurynowskiej, Ryszarda Wawera, Grzegorza Kordiaka i Andrzeja Rogali. W ich piśmie nie ma uzasadnienia tego kroku.

Niewiele wiadomo o przyczynach rezygnacji Piotra Wołowicza. Prawdopodobnie doszło do konfliktu w obozie rządzącym w powiecie. Być może więcej się dowiemy podczas wtorkowej sesji.

Plotka mówi, że dotychczasowe stanowisko zajmowane przez Piotra Wołowicza zajmie jego zastępca Andrzej Rogala. Wcześniej pełnił funkcję wiceburmistrza Góry, szefował wydziałowi komunikacji w starostwie, a jeszcze wcześniej pracował w „Merze-Elwro”. W samorządzie niczym się nie wyróżnił. Jeśli obejmie stanowisko starosty jego zastępcą prawdopodobnie będzie Mariola Szurynowska, wieloletnia dyrektorka szkoły podstawowej w Sicinach, obecnie – od 1 września 2018 r. - kieruje Poradnią Psychologiczno-Pedagogiczną w Rawiczu. Wszystko się rozstrzygnie podczas sesji.

sobota, 2 marca 2019

W hołdzie „Żołnierzom Wyklętym”


1 marca w Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” po raz czwarty przeprowadzono konkurs poświęcony bohaterom walki o wolną Polskę. W tym dniu 1951 r. zamordowano w więzieniu mokotowskim członków IV zarządu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Organizatorami konkursu byli: Klub „Gazety Polskiej”, Towarzystwo Ziemi Górowskiej, Zespół Szkół i Biuro Edukacji Narodowej IPN’u we Wrocławiu. Twórcą tego konkursu jest Tadeusz Tutkalik.

Patronat nad konkursem objęli – poseł Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Orion Jędrysek i przewodniczący sejmiku dolnośląskiego Andrzej Jaroch. Imprezę uświetnił swą obecnością jeden z górowskich „żołnierzy wyklętych” – Marian Marmulewicz z Sicin.


Najpierw w szkołach odbyły się eliminacje, które wyłoniły uczestników finału powiatowego – po dwie osoby z każdej placówki. W sumie do Zespołu Szkół przybyły 22 osoby. Eliminacje przeprowadzono w szkołach podstawowych (Irządze, Naratów, Góra nr 3, Niechlów, Wąsosz, Góra nr 1), gimnazjach (gimnazjum dwujęzyczne w Górze) i szkołach ponadpodstawowych (LO w Górze, LO w Wąsoszu i Zespół Szkół w Górze). W finale wzięło udział dwu uczniów ze szkoły podstawowej w Bukówcu Górnym (gmina Włoszakowice, woj. wielkopolskie). W ten sposób konkurs stał się ponadpowiatowy i ponadwojewódzki. Doszło do tego za sprawą górowskiego nauczyciela historii Kamila Kutnego pracującego w tamtejszej szkole.   


 Impreza rozpoczęła się od wprowadzenia pocztu flagowego przez Strzelców RP Góra Śląska oraz pocztu sztandarowego Zespołu Szkół w asyście grupy historycznej „Patriotyczna Góra”. Następnie zgromadzonych w auli przywitał dyrektor Dariusz Lisiecki i Tadeusz Tutkalik. Konkurs przeprowadził Artur Małecki – nauczyciel historii w ZS w Górze, jednocześnie przewodniczący komisji konkursowej. W jej skład wchodzili ponadto Janina Czapla i Mirosław Żłobiński. Obsługę informatyczną zapewnili Ryszard Morżak i Grzegorz Madera.


  
Konkurs składał się z trzech etapów i rozegrał się w obecności zgromadzonych w auli. Pytania pojawiały się na ekranie, uczestnicy odpowiadali przy pomocy pilotów. Wyniki były od razu widoczne. Między drugim i trzecim finałowym etapem zaprezentowali się żołnierze z 125 Batalion Lekkiej Piechoty Obrony Terytorialnej z Leszna grupy rekonstrukcyjnej „Patriotyczna Góra”. Druga nieformalna prezentacja na korytarzu przed aula wzbudziła szczególnie duże zainteresowanie uczniów. Nie obyło się bez dogrywek, co znacznie wydłużyło czas trwania imprezy.


Największą wiedzą wykazała się Martyna Martuszewska z Wąsosza (w ubiegłym roku też zajęła pierwsze miejsce), za nią Zuzanna Biaduń z Irządz (rok wcześniej też drugie miejsce), na trzecim miejscu ex aequo uplasowały się Rita Skorupińska z Bukówca Górnego i Julia Dutka z Wąsosza. Początkowo organizatorzy planowali trzech najlepszych uczestników nagrodzić udziałem w wycieczce do Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Warszawie, ale stanęli na wysokości zadania i pojadą cztery osoby z opiekunką, nauczycielką finalistki, czyli Bogusławą Nawrot.



Każdy z uczestników bez względu na zajęte miejsce otrzymał nagrodę o większej lub mniejszej wartości. Wśród uczniów rozlosowano nagrodę pocieszenia w postaci bonu. Otrzymał go Piotr Dziuba z Zespołu Szkól w Górze.

Nagrody ufundowali: poseł Mariusz Orion Jędrysek, Nadleśnictwo Żmigród, Nadleśnictwo Góra Śląska, Stanisław Hoffmann, Jan Czerwiński, Zbigniew Witko, Janina Czapla, Danuta Bednarz, Marek Hołtra i inni.