14 września po niemal trzymiesięcznej przerwie debatowali
radni na 13 sesji, licząc od początku kadencji. Zajęło im to około pięciu
godzin. Obrady poprzedziła minuta ciszy, którą uczczono Jerzego Palę, który
zmarł przed kilkoma dniami; przez dwie kadencje był radnym powiatowym.
Porządek obrad zwierał kilka ciekawych punktów: zmiana
budżetu powiatu, zmiana statusu dróg z kategorii drogi powiatowej na gminną,
scalanie gruntów w Naratowie, przyjęcie rezygnacji przewodniczącego komisji
rewizyjnej i wybór nowego oraz trzy sprawozdania obejmujące rok 2015. Obradom
przysłuchiwał się jeden widz, ale i ten nie dotrwał do końca sesji.
Jedną z sprawozdań wpłynęło do starostwa w lutym, dwa – w
kwietniu. Na moje pytanie, dlaczego tak długo czekamy na ich przedstawienie,
przewodniczący rady Jan Rewers stwierdził rozbrajająco, że tak się dzieje
zgodnie z planem pracy. Jakoś nie dostrzegł, że dane zawarte w sprawozdaniach
nabierają charakteru nieco historycznego.
Już podczas sprawozdania z prac zarządu rozpoczęła się
„wojna na słowa” Janem Przybylskim (opozycja) a starostą Piotrem Wołowiczem ,
która była kontynuowana w ramach dyskusji w sprawie zmiany prognozy finansowej
powiatu i zmiany budżetu powiatu. O tej ostatniej kwestii pisałem wcześniej. Na
czym polegała ta „wojna na słowa”, niech świadczą wypowiedzi tych dwu
„wojowników”: mieć kasę określonego dnia a nie rozwiązywać problemy, powiat
zmierza w ciemny zaułek, mataczycie majątek publiczny, oszczercze wypowiedzi,
niekompetencja i arogancja, stosuje anarchię, nie powiedział nic nowego,
żadnych konkretów, pana wiedza nie mieści się w podręcznikach świata
cywilizowanego, bzdury, nie rozumie pan o czym mówię, co drugie słowo to
obraza, będę mówił po angielsku, bo polsku pan nie rozumie. Można łatwo
odgadnąć, co powiedział każdy z adwersarzy.
Na ciągłe zarzuty związane ze szpitalem formułowane przez
radnych PiS’u pod adresem m.in. starosty Piotra Wołowicza, odpowiedział
wyjątkowo chytrym fortelem. Piszę to z podziwem i proszę się tu nie doszukiwać
ironii. Wyciągnął pismo Stanisława Pachołka z Polskiego Centrum Zdrowia (tego
od szpitala) i je odczytał. Wynikało z niego, że PCZ popierał PiS, prezydenta
Lecha Kaczyńskiego, itd. Z sali określono to jako cynizm, ale wg mnie to wyrachowanie.
Bardzo szybko uczymy się od naszych zachodnich sojuszników. Tak koncerny, np.
amerykańskie, wspierają pieniędzmi główne partie – republikanów i demokratów –
i bez względy na wynik wyborów wygrywają.
Można dyskutować, nawet w bardzo ostry sposób, ale nie wiem,
co robił przewodniczący rady Jan Rewers. Powinien prowadzić obrady, a gdy
będzie taka potrzeba okiełzać rozbuchane emocje radnych. A nasz przewodniczący
przyzwolił na ten pojedynek na słowa. Pozwolił na deprecjonowanie Rady Powiatu.
Chyba nie taka jest rola przewodniczącego.