Na początku tego roku ukazała się książka Krzysztofa Popińskiego „Wąsosz. Historia miasta i gminy”. Publikacja liczy ponad 500 stron, bogato ilustrowana, w sztywnej oprawie. Autor dwadzieścia lat wcześniej wydał podobną historię Wąsosza. Obecna to raczej nie drugie wydanie, lecz na nowo opracowana monografia. 31 maja Krzysztof Popiński spotkał się z mieszkańcami Wąsosza w kinie „Zacisze”. Na to spotkanie z tym historykiem przybyło także parę osób z Góry.
Najpierw obecnych a zwłaszcza gości z Wrocławia przywitał burmistrz Paweł Niedźwiedź. Razem z Krzysztofem Popińskim bowiem przybyły jeszcze dwie osoby – prof. Rościslaw Żerelik i dr hab. Tomasz Głowiński. Następnie oddał głos Edycie Błasiak z Biblioteki Publicznej w Wąsoszu, która poprowadziła spotkanie. Zadała kilka wcześniej przygotowanych pytań, a potem oddała głos publiczności, która wypełniła salkę kina.
Krzysztof Popiński mówił o tym, jak przygotował przez klika swą publikację. Na przeszkodzie stanęła pandemia, stąd utrudnienia w dostępie do archiwaliów. Archiwa albo były zamknięte, albo w bardzo ograniczonym zakresie udostępniały dokumenty. Pomogła mu technika. Fotografował dokumenty, które w domu mógł spokojnie analizować.
Kilkakrotnie mówił o pomocy, której udzielili mu miejscowi regionaliści tacy jak Elżbieta Maćkowska, Elżbieta Poprawska, Halina Łobacz („kronikarz”) i piszący te słowa. Na zakończenie spotkania wręczył im w podzięce słoneczniki.
Zwrócił uwagę też na poważny problem. Zawierucha wojenna spowodowała, że nie ma archiwaliów dotyczących okresu sprzed II wojny światowej. Opierała się tu głównie na dwu niemieckich publikacjach. Jedną z nich – dodaję to od siebie - czyli historię Wąsosza napisaną przez pastora Raebigera z 1908 r. jest opublikowana w języku polskim (tłumaczył Antoni Czerwiński) na łamach „Kwartalnika Górowskiego”. Zapraszam do lektury nie tylko mieszkańców Wąsosza. Mówił, że z kolei okres po 1945 r. cechuje nadmiar dostępnych materiałów. Zwrócił uwagę na to, że urzędy statystyczne zmieniały zasady ogłaszania wyników swoich prac, tak że brak ciągłości w opisywaniu różnych zjawisk.
Z widowni padły pytania: traktuje się publikacje o tematyce regionalnej jako prace historyczne o drugorzędnym znaczeniu; który okres w książce o Wąsoszu najbardziej mu odpowiadał; traktowanie publikacji regionalnych w recenzjach; brak rozdziału z biografiami znamienitych obywateli miasta i gminy. Jedno z pytań dotyczyło niewykorzystania materiałów Instytutu Pamięci Narodowej w książce. Wg Krzysztofa Popińskiego kwerenda w archiwum IPN byłaby mało skuteczna a czasochłonna.
Powiedział, że w innych publikacjach korzystał z prac nawet uczniów i tego się nie wstydzi. Uważa, że rozmowa wnuka z dziadkiem lub babcią utrwalona na papierze pozwala zachować dla potomności wiele cennych szczegółów. Zachęcał do podejmowania takich działań.
Pod koniec spotkania zabrali pozostali goście z Wrocławia – Rościsław Żerelik, który recenzował książkę przed drukiem, i Tomasz Głowiński – wydawca, współwłaściciel wydawnictwa Gajt, które wydało publikację o Wąsoszu teraz i przed dwudziestu laty.
Na zakończenie chyba niemal wszyscy kupili „Wąsosz. Historia miasta i gminy” i ustawili się w kolejce po autografy do Krzysztofa Popińskiego i pozostałych gości.
Czekamy na podobne publikacje innych miejscowości powiatu górowskiego, a zwłaszcza Góry i powiatu.