czwartek, 29 lipca 2021

Debata „Pod starym kinem”

Restauracja „Pod starym kinem” stała się miejscem, gdzie posłanka lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk 29 lipca spotkała się z mieszkańcami Góry. Towarzyszył jej dyrektor biura wyborczego Marka Dyducha. Ten ostatni z powodu innych obowiązków nie przybył do naszego miasta i właśnie dyrektor go reprezentował. Spotkanie rozpoczęło się od zaprezentowania Agnieszki Kordek-Chmielewskiej jako społecznej asystentki posłanki. Lokalu w restauracji „Pod starym kinem” użyczyła Anna Ratajczak.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk jakby zdała sprawozdanie, bo tak to chyba można nazwać, co zrobiła w sprawie szpitala od czasu ostatniej wizyty w Górze. Zwróciła się do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie doraźnej kontroli sprzedaży górowskiego szpitala. Niestety, nie ma jeszcze odpowiedzi, czy taka kontrola się odbędzie; a jak się odbędzie, to kiedy. Bez przerwy powracają oskarżenia o nieprawidłowościach przy sprzedaż szpitala, więc wyniki kontroli NIK’u rozwiałaby wątpliwości. Posłanka również wystosowała pisma dotyczące szpitala do pani starosty i pani burmistrz.

 


Po krótkim wystąpieniu pani poseł, która stwierdziła, że dzięki lewicy w programie Nowego Ładu znalazły się pieniądze na szpitale powiatowe, ale żeby te pieniądze trafiły do Góry musi być w naszym mieście taka placówka, zaczęły mówić osoby, które przybyły na spotkanie. Obracały się głownie wokół dwu kwestii – opieki medycznej i wykluczenia komunikacyjnego. W przypadku opieki medycznej posypały się żale na jej jakość. Nie dotyczyły to tylko braku szpitala i konieczności poszukiwania pomocy w ościennych powiatach czy nawet województwach, ale też „wieczorynki” i pogotowia ratunkowego, zwłaszcza nagannego traktowania pacjentów przez lekarzy. W trakcie dyskusji wyłoniła się jeszcze sprawa aptek. Okazało się bowiem, że jedna albo i więcej z nich nie prowadzą dyżurów nocnych. Nocą po potrzebne lekarstwo trzeba jechać do całonocnej apteki do Głogowa.

Inną bolączką, o której mówiono, to brak komunikacji publicznej, czyli brak połączeń autobusowych z wiosek do Góry, między wioskami, ale też z Góry do innych miejscowości, co można określić jako wykluczenie komunikacyjne. W takich warunkach trudno dojechać do lekarza, do pracy czy do sklepu.

Do tej debaty bardzo aktywnie włączył się Ryszard Wawer – przewodniczący Rady Powiatu. Najpierw narzekał, że ludzie nie chcą składać pisemnych skarg na nieprawidłowości związane z funkcjonowaniem „wieczorynki”, więc władza powiatowa ma związane ręce. Po chwili mówił o rozmowach na ten temat z prezesem Nowego Szpitala ze Wschowy odpowiedzialnego za „wieczorynkę”.  Oczekiwał od obecnych wskazania rozwiązań które można byłoby zastosować i oczywiście się nie doczekał, bo po to mamy władze powiatowe (i inne), jak ktoś powiedział, żeby rozwiązywały nasze problemy. Zresztą pan przewodniczący umiał wskazywać winnych, byle nie tych miejscowych. Za wykluczenie komunikacyjne odpowiada rząd, bo na jego likwidację przeznaczył zbyt małe fundusze. Ambulatorium nie może powstać, bo z powodu pandemii Narodowy Fundusz Zdrowia nie ogłasza konkursów na świadczenia medyczne. Choć w tym ostatnim przypadku wyłamał się ze swojej retoryki wskazywania winnych poza powiatem. Wg jego wiedzy do końca roku będzie uruchomione ambulatorium.

Spotkanie prowadziła Agnieszka Kordek-Chmielewska, ale niewiele miała do roboty, ponieważ debata toczyła się w sposób kulturalny jakby bez jej udziału. Wystarczyło nie przerywać mówiącym i nie komentować ich wystąpień.