Adolf Kolman, urodził się 15
sierpnia 1926 r. we wsi Pułhany (powiat Horochów, gmina Brany, woj. wołyńskie).
Ojciec Stanisław, matka Antonina z domu
Zarzycka. Rodzice prowadzili gospodarstwo rolne. Chodził do czteroklasowej szkoły
powszechnej w swojej rodzinnej miejscowości. Naukę ukończył w 1939 r.
Wieczorem z 15 na 16 lipca 1943
r. doszło do tragedii. Pojawili się banderowcy. Dobijali się do drzwi. Jego
ojciec nakazał mu, jego bratu i bratowej uciekać do sadu. Tam schowali się w
malinach. Jak we wsi padł strzał, rozpoczęło się mordowanie. Zastrzelili
Stanisława Kolmana. Od podmuchu wystrzału zgasła lampa naftowa. W ciemnościach
matka zdążyła się schować pod łóżkiem wnuczki. Wszystkich obecnych w domu poza
nią banderowcy zamordowali.
Razem z bratem lasami uciekli do Radziechowa w woj. tarnopolskiego. Tam znajdował się Polski Punkt Opiekuńczy. Stamtąd trafili do Lwowa, gdzie spotkali matkę i bratową, następnie wyjechali do Tarnowa. Od lipca do września 1943 r. pracował jako kosiarz w majątku w Rudkowie, następnie w młynie w Tarnowie. 25 maja 1945 roku przyjechali do wsi Ligota koło Góry. Bratowa zmarła ze zgryzoty z powodu śmierci swoich dzieci.
Należał do podziemnej niepodległościowej organizacji o nazwie Związek Walki Zbrojnej Armii Krajowej. Jak wspominał po latach „Organizacja została założona, aby walczyć o wolną, niepodległą Polskę, przeciwko Ruskim. […] Nasza praca polegała na rozwieszaniu plakatów – przeciwstawianiu się panującym porządkom okupacji rosyjskiej. Czekaliśmy też na dalsze rozkazy. Wyzwoliliśmy się spod okupacji niemieckiej, to przyszła okupacja rosyjska.” Wszystkich członków organizacji aresztowano, Adolfa Kolmana 15 grudnia 1946 r. „Bili nas przy przesłuchiwaniach. Podczas przesłuchania postawiono mnie pod ścianę, na boso, bez koszuli tylko w jakiś gaciach. Przesłuchujący mnie był pijany, odbezpieczył pistolet i celując we mnie, ledwo trzymając się na nogach, kazał mi przyznawać się do nieprawdziwych rzeczy. Byłem cały struchlały, zziębnięty, w końcu od tego upojenia alkoholowego zasnął z pistoletem w ręku. Wartownik, który stał przy wejściu, myślał że ja już nie żyję, wszedł do pomieszczenia, wyprowadził mnie i zamknął drzwi w piwnicy. Przewieziono nas z Góry do więzienia do Wrocławia na ul. Kleczkowską.” Więziono go tutaj od września 1945 do lutego 1946 roku. Wówczas zmarła jego matka.
Cytaty pochodzą ze wspomnień Adolfa Kolmana spisanych przez zięcia Krzysztofa Stopkę i opublikowanych w nrze 60 „Kwartalnika Górowskiego”.
29 grudnia 1948 r. Adolf Kolman ożenił się z Stefanią Brońską. Zawarli sakrament małżeński w kościele w Czerninie w obecności ówczesnego proboszcza ks. Alojzego Schmidta. Po siedemdziesięciu latach 30 grudnia w kościele czernińskim doszło do odnowienia tego związku małżeńskiego. Stefania Kolman urodziła się w 1930 r. w Smykowcach koło Tarnopola. Jej rodzina podczas II wojny światowej ukrywała Żyda Jakuba Krystianpollera, za co ją uhonorował Instytut Pamięci Narodowej we Wrocławiu.
Mieszkał w Ligocie pracując w
gospodarstwie do lat 90. Był członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Ligocie
(początek lat 60.), pełniąc funkcję skarbnika. Przeszedł na rentę rolniczą, a
następnie na emeryturę rolniczą. Mieszkał ze swoją żoną Stefanią u córki Danuty
w Górze.
Zmarł 14 lipca 2022 r. w wieku 96 lat. 16 lipca odbył się na cmentarzu parafialnym pogrzeb poprzedzony modlitwą różańcową i mszą św.