Aby dowiedzieć, co się dzieje z naszym
szpitalem, trzeba odpytywać starostę podczas obrad Rady Powiatu. Jednak na
ostatniej sesji starosta Piotr Wołowicz wyjątkowo sam z siebie poinformował o
sytuacji szpitala, choć zastrzegł, że nie udzieli wszystkich posiadanych informacji
ze względu na zakaz prokuratora.
Syndyk Polskiego Holdingu Medycznego
wystąpił do sądu o unieważnienie umów sprzedaży czy przekazania części majątku,
m.in. budynku byłego górowskiego szpitala firmie RASS. Sąd tę umowę unieważnił
w pierwszej instancji, co RASS zaskarżył. Ostatnio nastąpiła zmiana w
postępowaniu RASS. Postanowił dobrowolnie oddać budynek byłego szpitala. 20
listopada rozpoczęto w Górze spis z natury. Telefon z prokuratury wstrzymał te
działania. Okazało się, że prokuratura musi budynek zwolnić z zajęcia. Tak nie
doszło do przekazania kluczy syndykowi masy upadłościowej.
22 listopada nastąpił kolejny zwrot. Sąd
gospodarczy we Wrocławiu ogłosił upadłość firmy RASS. Do końca roku
prawdopodobnie stanie się częścią masy upadłościowej i będzie nią zarządzał
syndyk. Pozwoli to na podjęcie konkretnych działań. Ostateczna decyzja o wykorzystaniu
budynku poszpitalnego będzie należała do syndyka. Jego działania nie muszą
uzyskać akceptacji władz powiatu, bo za nie odpowiada przed wierzycielami.
Starosta kilkakrotnie rozmawiał z szefem
Narodowego Funduszu Zdrowia we Wrocławiu, który zadeklarował, że po spełnieniu
pewnych warunków (jakich? nie usłyszeliśmy) będzie możliwość utworzenia
szpitala „w pewnym zakresie” funkcjonującego poza siecią szpitali. Nie trzeba będzie
spełnić warunku wcześniejszego dwuletniego kontraktu z NFZ. W tym celu ogłosi
konkurs. Problemów do rozwiązania będzie więcej, np. fatalny stan budynku przy
ul. Hirszfelda.
Wg starosty jest poważnych kilka
podmiotów zainteresowanych uruchomieniem szpitala, ale nie zdradził ich nazwy.
Paradoksem jest to, że Piotr Wołowicz - orędownik
sprzedaży szpitala, podjął działania zmierzające do jego ponownego
uruchomienia.