19 marca Kazimierz Bogucki po objęciu funkcji starosty
zawnioskował, żeby jego wynagrodzenie w porównaniu do wynagrodzenia
poprzedniego starosty było mniejsze o jeden tysiąc złotych. Radni to rozwiązanie poparli w głosowaniu.
Wówczas podczas obrad starosta zadeklarował, że te środki chce przeznaczyć na
podwyżkę diet radnych. Podobnie postąpił wicestarosta Grzegorz Kordiak, tyle że
jego wynagrodzenie ustala starosta.
Od 2005 r. obowiązuje uchwala ustalająca wysokość diet
radnych. Ich wysokość jest zróżnicowana w zależności od pełnionej funkcji. Diety
mają zrekompensować utraconą część zarobków ze względu na udział w
posiedzeniach komisji rady lub sesjach.
Na ostatniej sesji Rady Powiatu 25 czerwca w porządku obrad
znalazł się projekt uchwały w sprawie wysokości diet przewodniczącego rady,
członków zarządu i radnych. Podwyżka wynosiłaby sto złotych na radnego. Na ten
cel środki pochodziłyby z tej części wynagrodzenia starosty i jego zastępcy, z
której zrezygnowali.
Przewodniczący komisji gospodarki poinformował, że jej
członkowie są za tym rozwiązaniem, ale rada była przeciw: 6 głosów za, 8
przeciw („ósemka Ireny Krzyszkiewicz”), nikt się nie wstrzymał. Radna Grażyna
Owczarek z Wąsosza zaapelowała, żeby kwotę, która powstała z umniejszenia
wynagrodzenia starosty i wicestarosty, przeznaczyć na Specjalny Ośrodek
Szkolno-Wychowawczy. W ten sposób opozycja chciała – tak mi się wydaje – nie przeznaczyć
tych pieniędzy na szczytny cel, ale doprowadzić do tego, że starosta nie mógł swoje
obietnicy sprzed kilku miesięcy zrealizować. Starosta na to zaproponował, żeby
przeznaczyć na SOSW część diet, ale „ósemka Ireny Krzyszkiewicz” w ten sposób nie chciała wspomóc tej
instytucji..
Jeśli mowa o pieniądzach, to trzeba wspomnieć o kuriozalnym
pytaniu Andrzeja Rogali, niedoszłego starosty. Pytał się obecnego starostę o
jego emeryturę, tak jakby było coś nagannego w tym, że Kazimierz Bogucki
przepracował stosowną liczbę lat i pobierał emeryturę a jednocześnie za swą
pracę na stanowisku starosty otrzymywał wynagrodzenie. Kazimierz Bogucki
wyjaśnił, że nie ma w tym nic nagannego i jest to zgodne z przepisami Zakładu
Ubezpieczeń Społecznych.
Malo tego, Andrzej Rogala był tak dociekliwy w sprawach
emerytalnych starosty, ale już mniej dociekliwy, jeśli chodziło o jego osobę.
Na pytanie, gdzie pracuje, odpowiedział, że to jego prywatna sprawa.