środa, 6 maja 2020

Pajacowanie jako forma dzialania opozycji


Porządek obrad ostatniej sesji Rady Powiatu liczył 24 punkty. Nieoczekiwanie miedzy punktem 5 (sprawozdanie z pracy zarządu) a punktem 6 (informacja o sytuacji epidemicznej związanej z koronawirusem) przewodniczący rady Ryszard Wawer odczytał wniosek o odwołanie starosty. Odczytał tylko jego początkową część zawierającą zarzuty i nazwiska wnioskodawców. Następnie poprosił tych ostatnich o potwierdzenie, że złożyli podpisy. A oni karnie wstawali i każdy potwierdzał to, że podpisał się pod wnioskiem o odwołanie starosty. Oto oni: Marek Biernacki, Franciszek Nakoneczny, Grażyna Owczarek, Ryszard Pietrowiak, Urszula Szmydyńska, Mariola Szurynowska i Ryszard Wawer. Dla mnie to wyglądało na publiczne dyscyplinowanie radnych, tak jakby nie był pewien, że zagłosują zgodnie z wnioskiem.


Na moje pytanie o to, w jakim punkcie obrad się znajdujemy, bo przecież w porządku obrad nie było takiego punktu jak złożenie wniosku o odwołanie starosty, przewodniczący nie odpowiedział. Chciał przegłosować nowy porządek obrad. Na uwagę prawniczki z tego zrezygnował.

Ponownie powrócił do wniosku o odwołanie starosty w wolnych głosach i wnioskach. Jeszcze raz odczytał część wniosku o odwołanie starosty. Zapewne stosował takie wybiórcze czytanie, w którym pomijał uzasadnienie wniosku, żeby uniknąć absurdu. Wśród zarzutów znalazły się bowiem oskarżenie o brak ambulatorium i o nieskuteczne zabieganie o środki publiczne na drogi. A kilkanaście minut wcześniej przegłosowano utworzenie ambulatorium – wnioskodawcy odwołania wstrzymali się od głosu; kilkanaście minut wcześniej chciano zmienić budżet powiatu, żeby mieć pełny własny wkład w remont drogi Łęczyca – Piskorze, na który uzyskano pieniądze z zewnątrz – wnioskodawcy byli przeciw.

Ustawa o samorządzie powiatowym precyzuje, co należy następnie zrobić po złożeniu wniosku o odwołanie starosty. Podlega on zaopiniowaniu przez komisję rewizyjną. I tu się robi ciekawie. Wniosek złożono 28 kwietnia na sesji, teraz powinna nim się zająć komisja rewizyjna, tyle że ona to zrobiła 25 lutego; wniosek do biura rady wpłynął 18 lutego i nie czekając na jego zgłoszenie na sesji, nim się zajęła.

Odwołanie następuje większością co najmniej 3/5 głosów podstawowego składu rady, czyli 9 radnych winno zagłosować za odwołaniem. W opozycji zaś jest tylko 8. Oczywiście może do nich przejść jakiś radny z koalicji rządzącej. Byłaby to jednak skrajna głupota. Byłby on bowiem potrzebny tylko do jednego głosowania – nad odwołaniem starosty, potem byłby niepotrzebny. Stanowiłby obciążenie.

Do głosowania nad odwołaniem powinno dojść na następnej sesji Rady Powiatu, nie wcześniej jednak niż po upływie miesiąca od dnia zgłoszenia wniosku. Jeśliby ten wniosek w głosowaniu przepadłby, to kolejny mógłby być zgłoszony po 6 miesiącach.