środa, 4 marca 2020

Grillowanie starosty


Grupa siedmiu radnych z „ósemki Ireny Krzyszkiewicz” złożyła wniosek o odwołanie starosty Kazimierza Boguckiego z Prawa i Sprawiedliwości. Czym się kierowali radni, składając swe podpisy pod tym wnioskiem? Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że dobrem powiatu… ale tylko na pierwszy rzut.


Aby odwołać starostę, ta grupa musi dysponować co najmniej dziewięcioma głosami. Ma ich jednak osiem. Zawsze można liczyć, że ktoś z koalicji popierającej starostę się wyłamie, zdradzi go. Możliwe, ale mało prawdopodobne z bardzo prostego powodu. Ten radny byłby potrzebny tylko i wyłącznie w głosowaniu nad ewentualnym odwołaniem, potem jego głos nie byłby nic warty.  Prosty rachunek wskazuje, że osiem głosów wystarczy do rządzenia a nielojalny radny idzie w odstawkę.

Czy więc się kierowała „ósemka Ireny Krzyszkiewicz”?  Nie może zmienić starosty, więc przynajmniej mu poprzeszkadza, a w tej działalności ma już spore doświadczenie.

Kazimierz Bogucki po wyborze na stanowisko starosty zrezygnował z części swojego wynagrodzenia. Stało się ono niższe niż poprzedniego starosty. Podobnie postąpił jego zastępca. Te zaoszczędzone na wynagrodzeniach kwoty chciał przeznaczyć na podwyżkę diet radnych, które nie zmieniły się od wielu lat. Opozycja, czyli „ósemka Ireny Krzyszkiewicz” w głosowaniu odrzuciła tę propozycję. Jeśli jesteśmy przy pieniądzach, warto przypomnieć, że ta grupa radnych zgłosiła projekt uchwały obniżającej wynagrodzenie starosty. Nigdy nie trafiła na obrady Rady Powiatu, mimo
że członek „ósemki Ireny Krzyszkiewicz” jest przewodniczącym rady.

Obłudę tych radnych pokazują ubiegłoroczne starania o reaktywowanie dwu linii autobusowych.  Podczas obrad Rady Powiatu padł wniosek o wycofanie projektu uchwały dotyczącego utworzenia tych dwu linii, bo wójt gminy Jemielno i burmistrz Wąsosza tylko ustnie zadeklarowali wsparcie finansowe tej inicjatywy. Radni opozycyjni w to nie uwierzyli. Po dwu dniach wrócono do tej sprawy, bo starostowie uzyskali pisemne deklaracje współfinansowania tych połączeń autobusowych.  „Ósemka Ireny Krszykiewicz” obłudnie mówiła, że nie są przeciw reaktywowaniu linii autobusowych, a niewiele brakowało, żeby dzięki nim nie zostały uruchomione.

W czerwcu ubiegłego roku zarząd za sprawą „ósemki Ireny Krzyszkiewicz” nie uzyskał absolutorium ani wotum zaufania, co równoznaczne jest z złożeniem wniosku o odwołanie. Radni ci nie pokusili się o to.

Uchwałę o nieudzieleniu absolutorium uchylił nadzór prawny wojewody, bo radni go nie uzasadnili, ani w czasie obrad Rady Powiatu, ani podczas posiedzenia komisji rewizyjnej. Inna rzecz, że absolutorium dotyczyło oceny gospodarki finansowej powiatu za mijający rok, czyli 2018. Wówczas m.in. rządziło czterech radni teraz negatywnie oceniający zarząd. Wtedy zarząd był w porządku, a teraz be. Zadziwiająca niekonsekwencja! Dzięki „ósemce Ireny Krzyszkiewicz” powstała absurdalna sytuacja – nie udzielono zarządowi absolutorium, ale też go nie uzyskał. Nawet takiego rozwiązania nie przewidział ustawodawca w ustawie o samorządzie powiatowym.

Teraz pojawił się wniosek o odwołanie starosty. O nic więcej chodzi jak grillowanie starosty. Pomóc mu – w żadnym wypadku, a zaszkodzić – jak najbardziej. Tylko czekać, aż „ósemka Ireny Krzyszkiewicz” coś bzdurnego wymyśli, obłudnie mówiąc, że dla dobra powiatu.