Grupa
siedmiu radnych z „ósemki Ireny Krzyszkiewicz” złożyła wniosek o odwołanie
starosty Kazimierza Boguckiego z Prawa i Sprawiedliwości. Czym się kierowali
radni, składając swe podpisy pod tym wnioskiem? Na pierwszy rzut oka wydawałoby
się, że dobrem powiatu… ale tylko na pierwszy rzut.
Aby
odwołać starostę, ta grupa musi dysponować co najmniej dziewięcioma głosami. Ma
ich jednak osiem. Zawsze można liczyć, że ktoś z koalicji popierającej starostę
się wyłamie, zdradzi go. Możliwe, ale mało prawdopodobne z bardzo prostego
powodu. Ten radny byłby potrzebny tylko i wyłącznie w głosowaniu nad ewentualnym
odwołaniem, potem jego głos nie byłby nic warty. Prosty rachunek wskazuje, że osiem głosów
wystarczy do rządzenia a nielojalny radny idzie w odstawkę.
Czy
więc się kierowała „ósemka Ireny Krzyszkiewicz”? Nie może zmienić starosty, więc przynajmniej
mu poprzeszkadza, a w tej działalności ma już spore doświadczenie.
Kazimierz
Bogucki po wyborze na stanowisko starosty zrezygnował z części swojego wynagrodzenia.
Stało się ono niższe niż poprzedniego starosty. Podobnie postąpił jego
zastępca. Te zaoszczędzone na wynagrodzeniach kwoty chciał przeznaczyć na
podwyżkę diet radnych, które nie zmieniły się od wielu lat. Opozycja, czyli „ósemka
Ireny Krzyszkiewicz” w głosowaniu odrzuciła tę propozycję. Jeśli jesteśmy przy
pieniądzach, warto przypomnieć, że ta grupa radnych zgłosiła projekt uchwały obniżającej
wynagrodzenie starosty. Nigdy nie trafiła na obrady Rady Powiatu, mimo
że
członek „ósemki Ireny Krzyszkiewicz” jest przewodniczącym rady.
Obłudę
tych radnych pokazują ubiegłoroczne starania o reaktywowanie dwu linii
autobusowych. Podczas obrad Rady Powiatu
padł wniosek o wycofanie projektu uchwały dotyczącego utworzenia tych dwu
linii, bo wójt gminy Jemielno i burmistrz Wąsosza tylko ustnie zadeklarowali
wsparcie finansowe tej inicjatywy. Radni opozycyjni w to nie uwierzyli. Po dwu
dniach wrócono do tej sprawy, bo starostowie uzyskali pisemne deklaracje
współfinansowania tych połączeń autobusowych.
„Ósemka Ireny Krszykiewicz” obłudnie mówiła, że nie są przeciw reaktywowaniu
linii autobusowych, a niewiele brakowało, żeby dzięki nim nie zostały
uruchomione.
W
czerwcu ubiegłego roku zarząd za sprawą „ósemki Ireny Krzyszkiewicz” nie
uzyskał absolutorium ani wotum zaufania, co równoznaczne jest z złożeniem
wniosku o odwołanie. Radni ci nie pokusili się o to.
Uchwałę
o nieudzieleniu absolutorium uchylił nadzór prawny wojewody, bo radni go nie uzasadnili,
ani w czasie obrad Rady Powiatu, ani podczas posiedzenia komisji rewizyjnej.
Inna rzecz, że absolutorium dotyczyło oceny gospodarki finansowej powiatu za
mijający rok, czyli 2018. Wówczas m.in. rządziło czterech radni teraz
negatywnie oceniający zarząd. Wtedy zarząd był w porządku, a teraz be.
Zadziwiająca niekonsekwencja! Dzięki „ósemce Ireny Krzyszkiewicz” powstała
absurdalna sytuacja – nie udzielono zarządowi absolutorium, ale też go nie
uzyskał. Nawet takiego rozwiązania nie przewidział ustawodawca w ustawie o
samorządzie powiatowym.
Teraz
pojawił się wniosek o odwołanie starosty. O nic więcej chodzi jak grillowanie
starosty. Pomóc mu – w żadnym wypadku, a zaszkodzić – jak najbardziej. Tylko
czekać, aż „ósemka Ireny Krzyszkiewicz” coś bzdurnego wymyśli, obłudnie mówiąc,
że dla dobra powiatu.