12 marca w wieku 61 lat zmarł Marek Kędziora. Uroczystości pogrzebowe na cmentarzu komunalnym odbędą się 15 marca (msza św. o godz. 13.00, pół godziny wcześniej różaniec).
Marek Kędziora oprócz tego, że był policjantem (krótko kierował górowską policją lokalną, bo też krótko ta formacja istniała) pasjonował się swą ulubioną dyscypliną sportową, jaką było bieganie. Swego czasu nawet biegał wyczynowo. Jako zawodnik „Chrobrego” Głogów w 1979 r. brał udział w mistrzostwach Polski w Chorzowie na dystansie 2 km. Zajął ósme miejsce. Dwukrotnie uczestniczył w Maratonie Pokoju w Warszawie. Startował też w innych biegach.
W 1985 r. w ramach obchodów Dnia Zwycięstwa (jeszcze 9 maja) on i Andrzej Stankiewicz przebiegli trasę 86 km z Trzebnicy do Góry szlakiem II Armii Wojska Polskiego. Celem biegaczy zrzeszonych w Ludowych Zespołach Sportowych było przeniesienia ognia spod pomnika II Armii Wojska Polskiego. Wówczas w Górze bowiem uroczyście odsłonięto „Pomnik Wdzięczności Wyzwolicielom i Pionierom Ziemi Górowskiej”. Obecnie nosi nazwę „Pomnika Wdzięczności”.
W latach 1994-1998 był radnym Rady Miejskiej, w kolejnej kadencji również, został radnym po wygaśnięciu mandatu innego radnego (2000-2002). Podczas pełnienia funkcji radnego w swojej pierwszej kadencji stwierdził, że nic się nie dzieje w jego ulubionej dyscyplinie sportowej – w bieganiu. Wówczas postanowił zorganizować bieg w Górze. 11 listopada 1994 r. odbył się po raz pierwszy Bieg Niepodległości.
Marek Kędziora był organizatorem kilku pierwszych imprez, potem się wycofał. Pomagali mu Jan Dwornik, Dariusz Wołowicz, Jan Rewers, Krzysztof Szmydyński, Andrzej Jasiak, Edward Oleszko, Stanisław Hoffmann i wielu innych, których nazwiska zatarł czas. Obecnie Bieg Niepodległości organizuje Ośrodek Kultury Fizycznej wraz z jej szefem Ryszardem Wawerem.
Dla Marka Kędziora jednym z celów Biegu Niepodległości było popularyzowanie biegania wśród mieszkańców powiatu górowskiego. W 1995 r. pobiegł pierwszy górowianin, a w 2013 r. wystartowały 64 osoby związane z Górą i powiatem górowskim.
Wierzę, żegnając Marka Kędziora, że na niebiańskich łąkach biega teraz z Paavo Nurmim albo Emilem Zatopkiem.