wtorek, 2 grudnia 2014

Klincz

23 lub 24 minuty – w zależności od zegarka – trwała pierwsza sesja Rady Powiatu. Rozpoczęła się 1 grudnia 2014 r. o godz. 14.00. Najpierw Leokadia Lewandowska – zastępca przewodniczącej Powiatowej Komisji Wyborczej - przedstawiła wybory w ujęciu statystycznym, a następnie obecnym wręczyła zaświadczenia o wyborze na radnych i przekazała prowadzenie obrad radnemu seniorowi – Kazimierzowi Boguckiemu. Trzynastu obecnych radnych złożyło ślubowanie. Dwojgu radnych – Irenie Krzyszkiewicz i Zbigniewowi Stuczykowi – z mocy prawa wygasły mandaty radnych, bo zostali wybrani na stanowiska burmistrzów. Zamiast burmistrza Wąsosza mandat radnego obejmie Marlena Grabarz, obecna na sesji, ale jeszcze nie jako radna. Trzeci radny Krzysztof Mielczarek był nieobecny.



Uformowały się dwie grupy radnych: jedna skupiona wokół Prawa i Sprawiedliwości, druga wokół Platformy Obywatelskiej (startowała pod mianem „Razem dla Powiatu”). A sytuację w radzie można określić przysłowiem: złapał Kozak Tatarzyna a Tatarzyn za łeb trzyma. Nie można było dokonać wyboru władz powiatu, więc K. Bogucki zarządził przerwę w obradach do 8 grudnia do godz. 14.00. Na to zaprotestowała radczyni prawna (przewodniczący obrad nie udzielił jej głosu), iż wniosek o przerwę musi być przegłosowany. Po krótkiej dyskusji odbyło się głosowanie i wszyscy radni jednomyślnie zadecydowali o przerwaniu obrad do poniedziałku.


Być może przewodniczący obrad zbyt szybko podjął decyzję o przerwie, ale na jego usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że radni obradowali bez żadnego przygotowania. Wcześniej odbyła się inauguracyjna sesja Rady Miejskiej. Tam dla każdego radnego czekała spora kupka papierów, m.in. zawierająca ustawę o samorządzie gminnym, statut gminy i inne, nawet formularz, na którym miał podać numer konta, na które będzie wypłacana dieta. Na sesji Rady Powiatu radni przyszli z pustymi rękoma, stoły były puste.