W latach 1980-1981 (i później
zresztą też) ówczesna władza uosabiana przez PZPR widziała w związku zawodowym
„Solidarność” antykomunistyczny ruch społeczny stanowiący dla niej śmiertelne
zagrożenie. Nie będę tu przedstawiał historii górowskiej „Solidarności”. Osoby
zainteresowane odsyłam do nr 10 „Kwartalnika Górowskiego”, gdzie starałem się
opisać ówczesne dzieje związku. Władze nie widząc innej możliwości, bo żadna
forma porozumienia ze społeczeństwem (w „Solidarności” było 9,5 mln członków)
nie wchodziła w grę, wprowadziła stan wojenny. Wcześniej pojawiły się wojskowe
grupy operacyjne (październik 1981 r.). Wówczas była mowa również o kryzysie
gospodarczym, którego widocznym objawem były puste półki sklepowe i ciągle
rozszerzająca się reglamentacja różnych towarów. Temu miał zaradzić stan
wojenny. Nie zaradził. Kartki zniknęły razem z PRL’em w 1989 r.
Po południu 12 grudnia 1981 r. Zbigniew Mróz, ówczesny zastępca
komendanta Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych d.s. Służby Bezpieczeństwa w
Gostyniu, znajdował się w Borku. Dotarł do niego goniec z rozkazem
natychmiastowego stawienia się w Komendzie Wojewódzkiej w Lesznie. Odprawa
rozpoczęła się o godzinie 22.00. On i inni zebrani dowiedzieli się, że o
północy na terytorium PRL zostanie wprowadzony stan wojenny. Pan Mróz otrzymał
rozkaz internowania działaczy „Solidarności” w rejonie Góry. Już wcześniej
aktywnych członków związku inwigilowano, a ostateczna decyzja zapadła w
wydziale śledczym KW.
Po
przyjeździe do Góry Zbigniew Mróz urządził odprawę. Przekazał rozkaz o
internowaniu 6 osób: Stanisława Hoffmanna, Romana Kowalskiego, Zenona
Jachimowicza, Antoniego Siomiaka, Tadeusza Tutkalika i - prawdopodobnie -
Henryka Czuchajewskiego. Ten ostatni wówczas przebywał w Niemczech. Górowscy
milicjanci - jak później stwierdził Zb. Mróz - „Ku mojej uldze i na przekór
wątpliwościom przyjęli ten rozkaz z dużą aprobatą. Nikt nie kwestionował
internowania podanych osób. Widzieli nawet potrzebę dodatkowego internowania
kilku innych.”
Internowanie zakończyło się dla
St. Hoffmanna – 24 grudnia 1981 r., dla Romana Kowalskiego – 15 stycznia 1982
r., dla Antoniego Siomiaka i Tadeusza Tutkalika – 25 stycznia 1982 r., dla
Zenona Jachimowicza – 29 kwietnia 1982 r., był najdłuższej internowany.
Z
wprowadzeniem stanu wojennego zakazano urządzania manifestacji, zgromadzeń i
pochodów, zawieszono prawo pracowników do strajku, nałożono obowiązek na osoby
przebywające w miejscach publicznych posiadania dowodów tożsamości, a w
przypadku uczniów od 13 lat – legitymacji szkolnej, obowiązywała godzina
milicyjna. Stąd też na czas Bożego Narodzenia 1981 r. zniesiono godzinę
milicyjną, żeby wierni mogli uczestniczyć w pasterce. Wracając do rygorów stanu
wojennego, należało uzyskiwać zgodę na zmianę miejsca pobytu, zawieszono
działalność stowarzyszeń, związków zawodowych, organizacji społecznych i
zawodowych, objęto cenzurą listy i rozmowy telefoniczne. Z wprowadzeniem stanu
wojennego przerwano zajęcia w szkołach podstawowych i średnich: od 14 grudnia
1981 do 3 stycznia 1982 r.
Wówczas przy KM-G PZPR
utworzono oddział samoobrony, na którego czele stanął jeden z emerytowanych
komendantów górowskiej milicji. W grudniu 1981 r. terenowa komisja kontroli
partyjnej wydaliła z PZPR „przedstawicieli ekstremalnego skrzydła
»Solidarności«” Zenona Jachimowicza z Góry i Romana Kowalskiego z Glinki.
Obydwaj w tym czasie byli internowani.
31 grudnia 1982 r.
zawieszono stan wojenny, a 22 lipca 1983 r. go zniesiono.
Na stronie grochowiak.net (http://www.grochowiak.net/wspomnienia-internowanego-wywiad/)
przypomniano wywiad z Zenonem Jachimowiczem, którego tematem jest wprowadzenie
stanu wojennego w Górze. Warto posłuchać!