II sesji Rady Powiatu przysłuchiwała się jedna osoba, ale
nie dotrwała do końca obrad, obowiązki rodzinne zmusiły ja do opuszczenia sali.
III sesja Rady Powiatu miała jednego słuchacza, który miał okazję wysłuchać
milczenie radnych koalicyjnych, nie licząc starosty. Pierwsza sesja jedynie
przyciągnęła garstkę zainteresowanych. Pisze o słuchaczach, czyli tych, którzy
z własnej nieprzymuszonej woli przyszli, a nie pracownikach starostwa czy
kierownikach instytucji powiatowych.
Zwróciłem się do przewodniczącego rady Jana Rewersa o
rozważenie możliwości rozpoczynania obrad o godz. 16.00 lub 17.00. Wówczas
więcej osób mogłoby przyjść i zająć miejsca przeznaczone dla publiczności. Na
następnej sesji ponownie się przypomniałem przewodniczącemu. Ten nie wiem
dlaczego chciał odpytywać radnych, co sądzą o godzinie rozpoczynania obrad.
Jednak się zmitygował i samodzielnie podjął decyzję, że godzina 8.00 będzie
najwłaściwszą do podejmowania uchwał przez radnych. Wtedy zwróciłem mu uwagę,
że wyborcy powinni być poinformowani o sesjach. Wg mnie nie wystarczy mocno
przereklamowany internet i jedno ogłoszenie formatu A4 wywieszone na tablicy w
starostwie.
Podczas jednej z sesji z moją sugestią rozpoczynania obrad o
16.00 lub 17.00 polemizował radny Andrzej
Wałęga z koalicji rządzącej. Wg niego obradowanie po południu nie będzie
sukcesem frekwencyjnym i podał przykład przewodniczącego Zbigniewa Józefiaka,
który rozpoczynał sesję o 14.00. Nie wiem, jak mogli przyjść ci, którzy rano
pracują; jak mogli przyjść ci, którzy pracują po południu.
Wyborcy powinni być poinformowani o działaniach Rady
Powiatu, tak przynajmniej mi się zdaje, w tym o sesjach. Czy przyjdą, czy nie –
nie ma znaczenia. Mam tu na myśli nie tylko mieszkańców Góry, ale również
Wąsosza, Czerniny, Jemielna, całego powiatu górowskiego. Ciekawe, czy tego
samego zdania jest przewodniczący Jan Rewers?