czwartek, 28 maja 2015

Brawo panie starosto, brawo!


Myślałem, że dzisiaj już nic mnie nie zdziwi, ale wystarczyło sięgnąć po „Gazetę Wrocławską” ... a tam wywiad z naszym górowskim starostą Piotrem Wołowiczem. Nie zdziwił mnie wywiad, bo przecież starosta ma prawo czy wręcz obowiązek wypowiedzieć się na łamach gazety, ale to, że dziennikarz z Wrocławia raczył zauważyć nasz powiat, zainteresował się nim i w efekcie ukazał się wywiad zatytułowany „Atutem jest sąsiedztwo dużych rynków zbytu”, bo od wielu miesięcy na łamach gazety nie było żadnych artykułów o Górze czy powiecie. Brawo panie starosto, brawo!

Cieszy mnie, że pan starosta naszych lokalnych problemów nie nagłaśniał. Cieszy mnie, że nie powiedział ani słowa o tym, że spłacamy za niefrasobliwość samorządowców odszkodowanie dla „Chemeko-System”. Po co mają czytelnicy wiedzieć, że mamy nieudolnych urzędników, którzy do tej finansowej katastrofy dopuścili, nawet nie znamy nazwisk winowajców. Cieszy mnie również to, brawo panie starosto, że nie skarżył się pan na swoją poprzedniczkę. Za jej kadencji bowiem nie dopilnowano należycie budowy komendy powiatowej straży pożarnej w Górze. Wystąpiły komplikacje, bo nie chciała lub nie mogła (pusto w kasie) zapłacić za wykonane prace. Od kilku lat więc toczy się proces, który prawdopodobnie niedługo się zakończy. Wszystko wskazuje na to, że będziemy musieli zapłacić firmie budowlanej „Dudkowiak” prawie dwa miliony złotych. Brawo panie starosto, po co wywlekać te sprawy, niech będą tajemnicą naszego powiatu.

Wywiad – przypomnę tytuł – „ Atutem jest sąsiedztwo dużych rynków zbytu” ma także duży walor poznawczy. Dziękuję za to, panie starosto. Nie dowiedziałem się co prawda, co można sprzedawać na sąsiednich rynkach zbytu, ale za to wiem, w jakim celu powiat realizuje program naprawczy. Naiwny, myślałem, że po to, że nie ma innego wyjścia ze względu na długi. A tu pan starosta mnie oświecił i, żeby nie zniekształcić jego myśli, przytoczę dosłownie jego słowa: „Realizacja programu naprawczego ma się odbywać w taki sposób, aby uzyskane efekty oszczędnościowe mogły pozwolić na zgromadzenie środków na wkład własny do projektów dofinansowanych z krajowych funduszy centralnych, funduszy wojewódzkich lub ze środków budżetowych Unii Europejskiej.”

Zbił mnie tym z pantałyku, bo ostatnio – przynajmniej w instytucji, w której pracuje – realizacja jakiegokolwiek projektu obywało się bez wsparcia finansowego powiatu, mało tego, osiągnięty zysk powodował, że w nagrodę obcinano budżet jednostki.

Człowiek żył w nieświadomości, ale wywiad z panem starostą rozjaśnił mi wiele spraw. Dziękuję za to panie starosto!