środa, 29 czerwca 2016

Szpital coraz dalej


29 czerwca 2016 r. z inicjatywy pani burmistrz Ireny Krzyszkiewicz w sali konferencyjnej starostwa doszło do spotkania radnych gminnych i powiatowych z syndykami masy upadłościowej Polskiego Centrum Zdrowia i przedstawicielami Polskiego Centrum Zdrowia Góra Śląska. Na sali zasiadło 13 radnych powiatowych i spora liczba radnych gminnych, nie znam wszystkich, więc nie mogłem stwierdzić ilu, ponadto inne osoby. Poniżej zamieszczam nie relację, lecz jedynie opis kilku wątków dyskusji, które uznałem za istotne i ważne; pominąłem okoliczności sprzedaży szpitala, którą poruszono.


Proces upadłości PCZ prowadzi kancelaria prawna, która reprezentowało dwu jej przedstawicieli – Maciej Piątkowski i Andrzej Szczerbiński. Beaty Gałązkowskiej nie było. Najpierw jej nieobecność wytłumaczony tym, że ma inne ważniejsze obowiązki, potem zwolnieniem lekarskim i pobytem w szpitalu. Z pewnym opóźnieniem dotarli dwaj panowie:Tomasz Bąk – prezes PCZ Góra Śląska i Stanisław Pachołek – prokurent w tej spółce.

Najpierw pani burmistrz odczytała fragmenty listu Beat Gałązkowskiej, m.in. ten, w którym mowa o tym, że powiat górowski prowadzi działania, które będzie skutkować zaprzestaniem świadczenia usług medycznych w Górze oraz prośbę o wypracowanie wspólnej koncepcji zapewnienia tychże świadczeń. Pani burmistrz stwierdziła, że sprawa szpitala jest w kompetencji starosty, bo to powiat odpowiada za ochronę zdrowia; starosta temu nie zaprzeczył. Oddała mu głos, a ten odczytał odpowiedź zarządu na list Beaty Gałązkowskiej, potem zabrali głos przedstawiciele PCZ Góra Śląska; najwięcej mówił Stanisław Pachołek.



 Od razu pojawiła się sprzeczność – pierwsza, ale nie ostatnia. Starosta na ostatniej sesji Rady Powiatu i w liście do pani Gałązkowskiej informowano, że PCZ Góra Śląska nie występował do Narodowego Funduszu Zdrowia o rozpisanie konkursu na świadczenia medyczne w Górze. Z kolei Stanisław Pachołek mówił, że spółka dwukrotnie zwracała się do NFZ, ale nie otrzymała jednoznacznej odpowiedzi. Zadeklarował nawet udostępnienie stosownej dokumentacji.

Stanisław Pachołek w bardzo prosty sposób wytłumaczył zamknięcie szpitala. Przejęli „obiekt z problemami”. Musieli zwrócić 300 tys., będące zaszłościami z lat 2012-2013. Od 2014 r. rozpoczęli restrukturyzację, gdyż stwierdzono niedociągnięcia i zaniedbania, nie mogło się obejść bez znaczących  inwestycji. Szpital wymagał generalnego remontu, dlatego wypowiedzieli umowę z NFZ. Rozpoczęli je i zamierzają zakończyć do końca roku, gdyż chcą kontynuować prowadzenie świadczeń medycznych w Górze. Wyremontowano były oddział ginekologiczno-położniczy i obecnie tam są przenoszeni pacjenci z zakładu opiekuńczo-leczniczego. Zadeklarował, że będą poszukiwać lekarzy, żeby ich zatrudnić.


 Wypowiedź Stanisława Pachołka spotkała się z celną ripostą Wacława Grzebielucha, lekarza, który wiele lat przepracował w górowskim szpitalu. Szpital był bardzo dobrze wyposażony w sprzęt i miał dobrą kadrę. Nowe porządki zaczęły się od pozbywania się ludzi. Wg doktora Grzebielucha kadry były największym skarbem. Funkcjonował tomograf, którego się pozbyto. Oskarżył ich, że nic kompletnie nie zrobili.

W podobnym duchu wypowiedział się radny Kazimierz Bogucki. Zwrócił się do przedstawicieli PCZ Góra Śląska, że oszukują. Od razu bowiem było widać nieczyste intencje, gdyż rządy w szpitalu zaczęli od likwidacji związków zawodowych. A zwalniani pracownicy nie mogli gdzie indziej podjąć pracy, bo nie dostawali świadectw pracy.

Syndycy byli mniej aktywni, ale też powiedzieli ciekawe rzeczy. PCZ pod koniec 2014 r. posiadał 100% udziałów w spółce górowskiej, ale utraciła nad nią kontrolę.  Podczas ogłaszania upadłości miała 30% udziałów. Z listu zarządu do pani Gałązkowskiej można się dowiedzieć więcej. PCZ S.A. pozbył się za 300 tys. zł nieruchomości na rzecz Polskiej Centrali Zaopatrzenia CeFarMed, następnie ta ostatnia sprzedała ją spółce RASS S.A. Wszystkie te spółki są powiązane personalnie, np. nieobecna Beata Gałązkowska jest wiceprzewodniczącą rady nadzorczej w PCZ S.A., wiceprezesem zarządu w PCZ Góra Śląska, PCZ Środa Śląska i prezesem zarządu Polskiej Centrali Zaopatrzenia CeFarMed  oraz pełni funkcje w kilku innych spółkach. Z tego wniosek, że nie wiadomo, kto jest właścicielem górowskiego szpitala, szpitala jako nieruchomość i szpitala jako instytucji świadczącej usługi medyczne.


Należy podkreślić bardzo prowadzenie spotkania przez panią burmistrz. Padało wiele pytań, niekiedy bardzo specjalistycznych (np. Jacka Frączkiewicza), na które ani pan Bąk, ani pan Pachołek nie odpowiadali. Ten ostatni dużo mówił, ale uchylał się od odpowiedzi na pytania. A pani burmistrz starała się, żeby goście z Wrocławia jednak odpowiadali, napominała ich – rozmawiajmy poważnie, co spotkało się z nieprzychylną reakcją. Stanisław Pachołek bardzo agresywnie komentował przebieg spotkania: a to że dyskusja jest ukierunkowana na rozliczenie PCZ’u, a to że jest zbulwersowany postawą pani burmistrz.

W końcu padło pytanie – jakiej pomocy oczekują od powiatu. Stanisław Pachołek wymienił dwie konkretne sprawy: pomoc w uzyskaniu kontraktu z NFZ i poparcie w radzie wierzycieli na zmianę upadłości likwidacyjnej na układową. Na to starosta stanowczo i zdecydowanie odpowiedział negatywnie, bo im nie wierzy. Zadeklarował, że będzie nadal wspierał działania syndyka. Zresztą nie wiem, czy ktokolwiek na sali w słowa pana Pachołka uwierzył.


Na koniec spotkania pani burmistrz – chyba to będzie odpowiednie słowo – wymusiła na przedstawiciela PCZ Góra Śląska, żeby pisemnie odpowiedzieli, co dotychczas zrobili, co chcecie zrobić. Oczekuje, że do 15 lipca radni otrzymają odpowiedź. Z kolei radny Ryszard Borawski chciał obejrzeć szpital, na co uzyskał zgodę.