13 stycznia odbyła się sesja Rady Powiatu w zasadzie poświęcona przyjęciu uchwały w sprawie ustalenia rozkładu godzin pracy aptek. Wg mnie jednak ta kwestia zeszła na drugi plan wobec wystąpienia radnego Grzegorza Al. Trojanka.
Radny ten od marca 2020 r. apeluje w
pismach do przewodniczącego rady o prowadzenie obrad w trybie zdalnym lub
mieszanym, co jest szczególnie ważne dla radnych szczególnie zagrożonych
zarażeniem koronawirusem, a do nich zalicza się Grzegorz Al. Trojanek. Jednak w
czasie pandemii żadna sesja w ten sposób się nie toczyła, ograniczono jedynie do
używania masek, zresztą nie zawsze, zachowania odstępu między obecnymi, ponadto
starano się, żeby nie było widzów..
W pewnym momencie radny zajął miejsce na mównicy, radni zazwyczaj mówią ze swoich miejsc, i zaczął obecnym radnym z „dziewiątki Ireny Krzyszkiewicz” wypominać różne wg niego naganne działania. Nie mógł się pogodzić z praktykami obecnego zarządu powiatu.
Szczególnie wzburzyło go potraktowanie byłego dyrektora Dariusza Wołowicza przez panią dyrektor Zespołu Szkół, ale oskarżył o to obecny zarząd powiatu, że świadomie go poniżył proponując mu stanowisko robotnika gospodarczego. Bardzo mu się nie podobało, że kwestie dotyczące jego osoby – skargi na postępowanie pani starosty – rozpatrywano na sesji bez jego obecności, mimo że prosił o przełożenie tego na inny termin, tak żeby mógł w obradach uczestniczyć. Nie dano mu szansy przedstawienia swoich racji.
Mówił w bardzo emocjonalny sposób. Jeszcze nigdy nie byłem świadkiem takiego radykalnego wystąpienia. Po jego zakończeniu wzburzony ubrał się i opuścił salę obrad. A sesja toczyła się dalej … Radni z „dziewiątki Ireny Krzyszkiewicz” korzystali z jego nieobecności i starali się zdezawuować jego słowa.