Na sesji Rady Powiatu 18 września br. radny Andrzej Wałęga
stwierdził, iż „w związku z ilością dokumentów, które mamy przed sobą,
proponuję jeśli jest taka możliwość, aby te dokumenty papierowe zamienić na
elektroniczne, aby nas zaopatrzyć w tablety, bo za chwilę wyjdziemy z
księgozbiorem na koniec roku co najmniej a wersję elektroniczną szybciej można
by poprawić i przepływ informacji byłyby o wiele szybszy.” Na tę
interpelację otrzymał „odpowiedź”.
Najpierw stwierdzono, że statut powiatu nie określa formy
dostarczania materiałów radnym – czy w postaci papierowej (dodajmy, że
praktykowana od początku istnienia powiatu), czy też w postaci elektronicznej.
Następnie poinformowano, że wstępna propozycja komisji statutowej przewiduje przekaz
elektroniczny, co jednakże wymagałoby zgody radnego. Z tej „odpowiedzi”
(koniecznie w cudzysłowie) nic nie wynika. Czy starosta jest za wyposażeniem
radnych w tablety, czy też nie.
Korzystanie z tabletów ma sens, jeśliby chodziło o przepływ
informacji, ale to nie jest priorytet tej kadencji rady, ale czy ma sens
ekonomiczny. Tego się nie możemy dowiedzieć z tej „odpowiedzi” (koniecznie w
cudzysłowie).
Radny A. Wałęga sam dokonał prowizorycznego rachunku
ekonomicznego obejmującego okres od początku kadencji: koszt papieru – 30 zł;
teczki – 21,00 zł, CD – 4,50 zł; tusz – 60,00 zł, co daje kwotę ok. 110 zł. Nie
mógł uwzględnić wszystkich elementów, np. kosztów kserowania czy wysyłki. Te
obliczenia wskazuje, że korzystanie przez radnych z tabletów przyniosłoby pewne
oszczędności, licząc w skali całej kadencji.
„Odpowiedź” (koniecznie w cudzysłowie) markuje jeszcze
możliwość kupna tabletów – w przypadku akceptacji wszystkich radnych z tej
formy dostarczania materiałów i zaplanowania tego zakupu w przyszłorocznym
budżecie. A uchwalenie budżetu już się zbliża.