poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Ks. Isakowicz-Zaleski w Górze


17 kwietnia odwiedził Górę ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Pierwszy raz spotkał się z górowianami 26 października 2008 r. w sali klubowej Domu Kultury. W tym dniu poświęcił w Ryczeniu obelisk poświęcony lwowskiemu arcybiskupowi obrządku ormiańskiego Józefowi Teofilowi Teodorowiczowi.





W ostatnią niedzielę o godzinie 14.00 w kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Ryczeniu odprawił ormiańskokatolicką Mszę św. w intencji ofiar ludobójstwa na kresach wschodnich. Następnie w świetlicy spotkał się z mieszkańcami Ryczenia. Spotkanie to ze względu na wysoką frekwencję się przeciągnęło, więc kolejne - w Bibliotece Miejskiej się opóźniło.  Spóźnienie to wykorzystano na sprzedaż książek ks. Isakowicza-Zaleskiego. Obecni bardzo chętnie je kupowali.
 



Najpierw ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego powitała i przedstawiła zebranym dyrektorka Biblioteki Miejskiej Danuta Biernacka. Wystąpienie gościa było poświęcone ludobójstwo na kresach wschodnich. Najpierw wyjaśnił pojęcie kresów. Omówił historię ukraińskich organizacji nacjonalistycznych takich jak Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińska Powstańcza Armia oraz działalność Stepana Bandery oraz współpracę tych organizacji z Niemcami hitlerowskimi. Najwięcej uwagi poświęcił mordom ukraińskim na polskiej ludności, czyli tzw. zbrodni wołyńskiej. Określenie to ma charakter umowny. Polska ludność była w okrutny sposób mordowana nie tylko na Wołyniu, ale w sześciu przedwojennych województwach takich jak poleskie, wołyńskie, tarnopolskie, stanisławowskie, lwowskie i lubelskie. Ukraińcy swym okrucieństwem przewyższyli Niemców i Rosjan, np. przecinając piłą księży. Wg ks. Isakowicz-Zaleskiego miała na wpływ tradycja kozacka i brak etosu rycerskiego.




Najbardziej bolesną sprawą jest skazanie ukraińskich zbrodni na niepamięć. Czyni się to w imię poprawności politycznej, celuje w tym zwłaszcza „Gazeta Wyborcza”.  Zamiast nazwać po imieniu, że doszło do ludobójstwa, uznano, że doszło do czystek etnicznych o znamionach ludobójstwa, co prawnie nic nie znaczy. Jest to pokłosie przemyśleń Jerzego Giedroycia, która uważał, że trzeba o tych zbrodniach trzeba zapomnieć w imię pojednania i współpracy z Ukrainą.




Gość liczy, że barierę milczenia przełamie film Wojciecha Smarzowskiego „Wołyń”. Uważa za skandal, żeby wykupywać cegiełki, żeby ten obraz mógł powstać, a są pieniądze na tandetne filmy i seriale.



Na zakończenie spotkania w imieniu władz lokalnych przewodniczący Rady Miejskiej Jerzy Kubicki wręczył ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu upominek, to samo uczyniła  dyrektorka Danuta Biernacka przekazując upominki od Lokalnego Grupy Działania „Ujście Baryczy” i wiktuały od „Runolandu”. Dodajmy, iż wizyta w Górze ks. Isakowicza-Zaleskiego doszła dzięki braciom Kubickim z Ryczenia. Następnie ustawiła się długa kolejka chętnych po autografy naszego znamienitego gościa.





Ojciec ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego Jerzy urodził się w Monasterzyskach w województwie tarnopolskim. W 1945 r. z tej miejscowości przybył na teren powiatu górowskiego transport expatriantów.