Dom Pomocy Społecznej jest drugim pod względem liczby
pracowników zakładem na terenie gminy Niechlów. 49 pracowników zajmuje się 74
podopiecznymi. Najwięcej ich – 45 - jest w przedziale wiekowym od 41 do 60 lat.
Trapią ich różne choroby, głównie schizofrenia i zespół psychoorganiczny.
DPS jest instytucją samofinansującą się, bo utrzymują ją
pensjonariusze. Wiele domów pomocy społecznej boryka się z ich naborem, ale
dyrektor Piotr Grochowiak nie ma takiego problemu. Próbowałem się od niego
dowiedzieć, jak to robi, ale swoich tajemnic nie zdradził. W każdym razie jest
bardzo efektywny w rekrutacji pensjonariuszy do instytucji, którą od wielu lat
kieruje.
Z czego wynikają problemy domów pomocy społecznej? Przed
2004 r. koszty pobytu pensjonariusza pokrywało państwo. Obecnie sam
pensjonariusz musi opłacić swój pobyt. A jak go nie stać, obowiązek spada na
rodzinę i gminę. Biedne gminy nie stać na opłacanie pobytu swoich mieszkańców w
domu opieki społecznej, stąd we Wronińcu większość pensjonariuszy pochodzi z
bogatych gmin takich jak Wrocław, Legnica czy Głogów.
W Domu Pomocy Społecznej we Wronińcu przebywa 22
pensjonariuszy na starych zasadach – sprzed 2004 r. Za nich płaci państwo –
około 2 tys. zł na osobę („stary portfel”). Jest to dotacja z budżetu państwa.
52 pensjonariuszy funkcjonuje na innych zasadach. Oni muszą sami pokryć koszty
pobytu, jeśli ich nie stać to rodzina lub gmina. Ich miesięczna opłata wynosi
ok. 3 tys. zł („nowy portfel”).
Wydawałoby się ze względu na zróżnicowaną stawkę obowiązują
ich różne standardy. Jednak nie. Wszyscy pensjonariusze mają identyczne
warunki, nikt nie jest uprzywilejowany lub dyskryminowany. Można powiedzieć, że
ci ze „nowego portfela” utrzymują tych ze „starego”.
Dyrektorzy domów opieki społecznej zwracali się do państwa o
podniesienie stawki za osoby ze „starego portfela”, ale odmówiło. Nie ma
pieniędzy.