9 października zawitali do Góry
kandydaci Prawa i Sprawiedliwości do sejmu: Tytus Czartoryski (nr 28 na liście),
Mariusz Orion Jędrysek (nr 7) i Jacek Świat (nr 3). Mimo zapowiedzi z różnych
względów nie dotarli – Mirosława Stachowiak-Różecka (nr 1) i Jarosław Obremski
(startujący do senatu).
Po przywitaniu przez Tadeusza Tutkalika –
organizatora spotkania głos zabrali kandydaci. Jacek Świat mówił o technice głosowania,
wręcz namawiał do fotografowania swojej karty do głosowania, Tytus Czartoryski –
o czynnikach wpływających na potęgę państwa, odwołał się do przykładu z historii
starożytnego Rzymu i przykładu poświęcenia Mucjusza Scaevoli. Z kolei Mariusz
Orion Jędrysek najpierw poprosił o uczczenie minutą śmierci posła i byłego
ministra Jana Szyszki, które niespodziewanie zmarł, a następnie zaczął mówić o
geologii, koncesjach, mapie surowcowej Polski itp.
Te wystąpienia nie były zbyt
interesujące, osoby, które wypełniły jedną z sal Powiatowego Ośrodka Sportu i
Rekreacji, oczekiwały czegoś innego. Dały temu wyraz dwu panów: jeden zażądał,
żeby mówili, jak wygrać wybory, drugi – o górowskim szpitalu, a właściwie jego
braku. Ten pierwszy nie doczekał się odzewu na swoje żądanie i wyszedł z sali.
Słowa drugiego wywołały burzliwą dyskusję.
Poseł i kandydat na posła Jacek Świat
mówił bardzo ogólnie o sytuacji polskiej służby zdrowia, o roli samorządów, co
niespecjalnie wywołało entuzjazm na sali. Poseł i kandydat na posła Mariusz
Orion Jędrysek lepiej wybrnął z sytuacji. Obiecał interwencję pod warunkiem, że
otrzyma stosowne informację na temat szpitala, no i że zostanie posłem.
Obecny na sali starosta Kazimierz
Bogucki został wywołany do wystąpienia na temat szpitala. Jasno stwierdził, że
nie ma szans na jego reaktywowanie, stąd prowadzi starania o utworzenie
całodobowego ambulatorium i wznowienia działalności pracowni rentgenowskiej,
ale tutaj pojawił się nieoczekiwany problem – nie wiadomo, do którego kabla energetycznego
podłączyć licznik. Prosił, że, jeśli ktoś posiada fakturę z numerem licznika, o
jej udostępnienie.
Padały kolejne pytanie. Jeden z obecnych
wyliczył zakłady, które w Górze funkcjonowały, a następnie te, które obecnie
działają. Liczby były porażające, bo ocalały jedynie dwa większe – tartak i
mleczarnia. Kandydaci na posłów zrozumieli, że to dla nich i dla ich partii
zadanie na przyszłą kadencję sejmu- ożywić małe miasta.
Kandydaci liczyli na rozmowę o sprawach
ogólnopolskich, a spotkanie zdominowały sprawę lokalne, ważne, ale lokalne.