Na zaproszenie starosty Kazimierza
Boguckiego odwiedził Górę Jarosław Barańczak – zastępca dyrektora Wydziału
Infrastruktury Dolnośląskiego urzędu Wojewódzkiego. Towarzyszyła mu Aneta
Klimczak. Na sesji Rady Powiatu 28 sierpnia starał się wyjaśnić sprawę
niewydania pozwolenia wojewody na budowę obwodnicy Góry.
Decyzja o środowiskowych
uwarunkowaniach, wydana przez panią burmistrz Góry, przewidywała przeniesienie
zbiornika wodnego z żabami na prywatną
nieruchomość i utworzenie zbiornika zastępczego. Ładnie to nazywano – „kompensacją
przyrodniczą”. Wcześniej próbowano tę prywatną nieruchomość wykupić, oferując
610 tys. zł, ale właściciel się nie zgodził. Większej sumy nie można było
zaoferować, gdyż przekraczałaby wycenę rzeczoznawcy i jako takie byłoby
naruszeniem ustawy o finansach publicznych.
Wojewoda nie wydał decyzji na tę
inwestycję drogową, bo inwestor – zarząd województwa, a w jego imieniu
Dolnośląska Służba Dróg i Kolei – nie posiadał prawa własności do tej
nieruchomości. Jeśli dobrze zrozumiałem wystąpienia na sesji, inwestor
oczekiwał, że to zrobi wojewoda, korzystając ze specustawy. A nie mógł tego uczynić,
ponieważ ani „kompensacja przyrodnicza”, ani to, że nie cała nieruchomość stałaby
się częścią pasa drogowego, nie stanowiłyby podstawy do wywłaszczenia.
Wg Jarosława Barańczaka próba wykupu
całej nieruchomości to „nadmierne wywłaszczenie”. Raczej należałoby działkę
podzielić i jej część potrzebną przy budowie obwodnicy wykupić. Pozostała część
pozostałaby w rękach prywatnych i tam w ramach kompensacji przyrodniczej należało
umieścić zastępczy staw z żabami. Wtedy pojawiłby się problem z poziomem
hałasu. Później, jakby powstała obwodnica, zarządca drogi mógłby tę resztówkę na
wniosek właściciela wykupić; mógłby, ale nie musiał.
Powstał most na Odrze, miała powstać
obwodnica Góry, nie powstała, nie wiadomo kiedy powstanie. Być może w 2022 r.
Obwodnica padła a rykoszetem uderzyła w mieszkańców Góry.